Jeżeli ktoś jeszcze jest zainteresowany moją twórczością, bo wracam po huh naprawdę długiej przerwie :) ! To zapraszam na bloga: http://czesckochanieee.blogspot.com/
Pepole always leave.
Licznik
niedziela, 24 kwietnia 2016
czwartek, 3 października 2013
"Belive in yourself" #5
*Perspektywa Agnes*
-Niech będzie, usiądź obok mnie i wrazie czego zawołaj Scott'a, dobrze ?- Chłopak uśmiechnął się, pokiwał głową, usiadł i złapał mnie za rękę.
-Booby, to się nie uda- zaprzeczyłam pomysłowi chłopaka.
-Proszę, Agnes. Kocham Marie i zrobię dla niej wszystko, zrozum. Rozumiem, że będzie Cię to boleć, ale błagam, zrób to dla mnie- poprosił mnie chłopak. Nie mogłam się nie zgodzić, roześmiałam się.-Niech będzie, usiądź obok mnie i wrazie czego zawołaj Scott'a, dobrze ?- Chłopak uśmiechnął się, pokiwał głową, usiadł i złapał mnie za rękę.
*
<Poch Poch>
- Kto tam ?- Usłyszałam głos Rouge.
-Agnes, przyszłam pogadać- wyjaśniłam dość głośno. Usłyszałam dźwięk otwieranych zamków.
-Wejdź, proszę- Marie otworzyła drzwi i zaprosiła mnie do środka. Zdjęłam buty i płaszcz, po czym weszłam do środka i usiadłam na kanapie.
-Kawy, herbaty ?- Dziewczyna była bardzo gościnna, ale widać było, że wie z czym przyszłam i chce rozpocząć tą rozmowę jak najpóźniej.
-Szklankę wody jeżeli to nie problem- poprosiłam. Po dwóch minutach Marie siedziała i wpatrywała się w podłogę.
-Rogue, czemu odeszłaś ? Booby si...- Dziewczyna przerwała mi w pół słowa.
-Nic mnie to nie obchodzi, mam dość. Chcesz czegoś jeszcze ?- Zapytała zniecierpliwiona.
-Tak, porozmawiaj ze mną, wiem co niedługo się stanie. Jesteś w niebezpieczeństwie, czym mogę wyjaśnić Ci wszystko w drodze do szkoły ? Proszę, daj mi szanse- nie mogłam dać za wygraną.
*
*Perspektywa Bobby'ego*
Nie mogłem uwierzyć, że Agnes się zgodziła. Potwornie bałem się o Rouge, to Co powiedziała Agnes mną wstrząsnęło. Marie mogła zginąć, a ja siedziałem i nic nie robiłem. Usłyszałem pukanie do drzwi, a chwilę potem tuliłem Marie.
-Tęskniłem, czemu mi to zrobiłaś ?- Zapytałem z wyczuwalnym bólem w głosie.
-Nie mam pewności czy zrozumiesz, ale mogę spróbować wyjaśnić- Rogue uśmiechnęła się do mnie.
-Zostawię Was samych, jak by co to wiecie, gdzie mnie szukać, narka- pożegnała się i wyszła,m nie zdążyłem jej podziękować.
*Perspektywa Agnes*
Wyszłam z pokoju Bobb'iego i pokierowałam się w stronę parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam próbować przywołać jakąś wizję.
-Spectra ?- Usłyszałam znajomy głos, miałam nadzieję, że już nigdy go nie usłyszę, a jednak...
----
Dodałam po dość dłuuugiej przerwie :) Mam nadzieję, że następny rozdział dodam wkrótce :D
J.xx
wtorek, 23 kwietnia 2013
;( !
Oficjalnie zawieszam bloga... do odwołania ! Przepraszam. za taki obrót sprawy, ale nie mam serca, a może raczej weny dalej go prowadzić. Wkrótce na pewno będę dalej pisać, ale na razie nie mam weny, jeszcze raz przepraszam ;( !
Jeżeli moja twórczość przypadła Ci do gustu możesz mnie znaleźć na:
1) http://freeloveinlive.blogspot.com/
2) http://lateisbetterthannever.blogspot.com/
3) http://imagionowo.blogspot.com/ 31 rozdziałów + Epilog.
No to na razie byłoby na tyle, do zobaczenia kochani !
J.xx
Jeżeli moja twórczość przypadła Ci do gustu możesz mnie znaleźć na:
1) http://freeloveinlive.blogspot.com/
2) http://lateisbetterthannever.blogspot.com/
3) http://imagionowo.blogspot.com/ 31 rozdziałów + Epilog.
No to na razie byłoby na tyle, do zobaczenia kochani !
J.xx
sobota, 13 kwietnia 2013
"Belive in yourself" #4
*Perspektywa Scott'a*
Siedziałem w pokoju i nie mogłem się zdecydować. Z jeden strony chciałem pójść do niej i porozmawiać, tak po prostu, ale z drugiej Jean ... W końcu wziąłem się w garść i raźnym krokiem ruszyłem w stronę pokoju, było wcześnie, ale wydawało mi,ze już nie śpi. Gdy byłem już pod drzwiami cicho zapukałem, nic nie usłyszałem, więc wszedłem i wtedy Agnes spadła z łóżka. Szybko wstała i otrzepała się.
-Cześć, przepraszam, nie chciałem Cie przestraszyć- powiedziałem i spróbowałem się uśmiechnąć, wywołałem tym uśmiech na twarzy dziewczyny.
Dzień Dobry, nie, nic się nie stało. O co chodzi ? Czyżbym spóźniła się na lekcje ? Przepraszam, zaczytałam się- powiedziała, ja się zmieszałem i szybko zaprzeczyłem.
-Nie, do lekcji zostało jeszcze sporo czasu. Miałem nadzieję, że Cię nie obudziłem, chciałem porozmawiać- powiedziałem i ponownie się uśmiechnąłem, miałem nadzieję, że tym razem wyszło to o niebo lepiej.
-Okay, przepraszam, ale już dawno tak swobodnie z nikim nie rozmawiałam, sam rozumiesz- powiedziała i widocznie się zmieszała. Zaprosiłem ją ruchem ręki i poszliśmy do parku. juź po chwili siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy.
-Perspektywa Agens*
-O co chodzi ?- zapytałam z uśmiechem, gdy już usiedliśmy.
-Jak Ci się podoba w szkole ?- zapytał i nerwowo podrapał się w głowę. Widocznie nie mógł znaleźć żadnego sensownego tematu.
-Czemu nosisz te okulary ?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie, to było coś co mnie naprawdę interesowało, a nie wymuszona rozmowa.
-Na pewno chcesz wiedzieć ?- zapytał i łobuzersko się uśmiechnął. Szybko przytaknęłam, spojrzał w ziemię i je zdjął- wypalił w niej dziurę !
-O, laser w oczach. Niezwykłe- powiedziałam wolno i z podziwem, szybko założył "ochronę na oczy".
-Jak dla mnie to sama udręka. Ciągle muszę chodzić w okularach i nie mam możliwości spojrzeć komuś w oczy. A co ty potrafisz ?- zapytał zaciekawiony.
-Trzymaj się mocno, lepiej żebyś nie spadł- odpowiedziałam i uniosłam ławkę. Po chwili delikatnie sprowadziłam ją na ziemię i dodałam.- Czasem zdarzają mi się wizje, ale to strasznie boli. No i jak się bardzo, ale to bardzo skupie to mogę przeczytać w czyiś myślach- powiedziałam i uśmiechnęłam się do osłupiałego Scott'a.
-Wow- odpowiedział i uśmiechnął się do mnie. W tym momencie podbiegł do mnie Bobby.
-Tu jesteś. Cześć Scott, tyle Cię szukam. Chodź, pa Scott- powiedział i pociągnął mnie za rękę, zdążyłam tylko pomachać mu na pożegnanie.
-O co chodzi, Bobby ?- zapytałam, gdy już byliśmy przy szkole.
-Muszę z tobą pogadać- powiedział i zaprowadził mnie do swojego pokoju.
-Więc ?- zapytałam lekko zdenerwowana, dobrze mi się rozmawiało ze Scott'em.
-Rozmawiałaś z Rogue ?- zapytał zdenerwowany.
-Nie, nie widziałam jej od... Nie, nie pamiętam kiedy ostatni raz ją widziałam, sory- odpowiedziałam szczerze i już się obróciłam, gdy Bobby znów złapał mnie za rękę i obrócił twarzą do siebie.
-Agnes, proszę, jesteś jedyną osobą, która może mi pomóc- poprosił, nie mal błagalnie.
-W czym mam Ci pomóc ? Wyjaw mi swój plan- powiedziałam i usiadłam na jego łóżku, zapowiadał się długi ranek.
----
Jak się podoba ? Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam weny ! :( Jutro postaram się dodać część 5 :)
J.xx
Siedziałem w pokoju i nie mogłem się zdecydować. Z jeden strony chciałem pójść do niej i porozmawiać, tak po prostu, ale z drugiej Jean ... W końcu wziąłem się w garść i raźnym krokiem ruszyłem w stronę pokoju, było wcześnie, ale wydawało mi,ze już nie śpi. Gdy byłem już pod drzwiami cicho zapukałem, nic nie usłyszałem, więc wszedłem i wtedy Agnes spadła z łóżka. Szybko wstała i otrzepała się.
-Cześć, przepraszam, nie chciałem Cie przestraszyć- powiedziałem i spróbowałem się uśmiechnąć, wywołałem tym uśmiech na twarzy dziewczyny.
Dzień Dobry, nie, nic się nie stało. O co chodzi ? Czyżbym spóźniła się na lekcje ? Przepraszam, zaczytałam się- powiedziała, ja się zmieszałem i szybko zaprzeczyłem.
-Nie, do lekcji zostało jeszcze sporo czasu. Miałem nadzieję, że Cię nie obudziłem, chciałem porozmawiać- powiedziałem i ponownie się uśmiechnąłem, miałem nadzieję, że tym razem wyszło to o niebo lepiej.
-Okay, przepraszam, ale już dawno tak swobodnie z nikim nie rozmawiałam, sam rozumiesz- powiedziała i widocznie się zmieszała. Zaprosiłem ją ruchem ręki i poszliśmy do parku. juź po chwili siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy.
-Perspektywa Agens*
-O co chodzi ?- zapytałam z uśmiechem, gdy już usiedliśmy.
-Jak Ci się podoba w szkole ?- zapytał i nerwowo podrapał się w głowę. Widocznie nie mógł znaleźć żadnego sensownego tematu.
-Czemu nosisz te okulary ?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie, to było coś co mnie naprawdę interesowało, a nie wymuszona rozmowa.
-Na pewno chcesz wiedzieć ?- zapytał i łobuzersko się uśmiechnął. Szybko przytaknęłam, spojrzał w ziemię i je zdjął- wypalił w niej dziurę !
-O, laser w oczach. Niezwykłe- powiedziałam wolno i z podziwem, szybko założył "ochronę na oczy".
-Jak dla mnie to sama udręka. Ciągle muszę chodzić w okularach i nie mam możliwości spojrzeć komuś w oczy. A co ty potrafisz ?- zapytał zaciekawiony.
-Trzymaj się mocno, lepiej żebyś nie spadł- odpowiedziałam i uniosłam ławkę. Po chwili delikatnie sprowadziłam ją na ziemię i dodałam.- Czasem zdarzają mi się wizje, ale to strasznie boli. No i jak się bardzo, ale to bardzo skupie to mogę przeczytać w czyiś myślach- powiedziałam i uśmiechnęłam się do osłupiałego Scott'a.
-Wow- odpowiedział i uśmiechnął się do mnie. W tym momencie podbiegł do mnie Bobby.
-Tu jesteś. Cześć Scott, tyle Cię szukam. Chodź, pa Scott- powiedział i pociągnął mnie za rękę, zdążyłam tylko pomachać mu na pożegnanie.
-O co chodzi, Bobby ?- zapytałam, gdy już byliśmy przy szkole.
-Muszę z tobą pogadać- powiedział i zaprowadził mnie do swojego pokoju.
-Więc ?- zapytałam lekko zdenerwowana, dobrze mi się rozmawiało ze Scott'em.
-Rozmawiałaś z Rogue ?- zapytał zdenerwowany.
-Nie, nie widziałam jej od... Nie, nie pamiętam kiedy ostatni raz ją widziałam, sory- odpowiedziałam szczerze i już się obróciłam, gdy Bobby znów złapał mnie za rękę i obrócił twarzą do siebie.
-Agnes, proszę, jesteś jedyną osobą, która może mi pomóc- poprosił, nie mal błagalnie.
-W czym mam Ci pomóc ? Wyjaw mi swój plan- powiedziałam i usiadłam na jego łóżku, zapowiadał się długi ranek.
----
Jak się podoba ? Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam weny ! :( Jutro postaram się dodać część 5 :)
J.xx
wtorek, 9 kwietnia 2013
"Belive in yourself" #3
*Perspektywa Agnes*
Wieczorem poświęciłam chwilę sobie i zaczęłam malować paznokcie, po 20 minutach moje dzieło było skończone (klik) i nagle jakaś blondynka dosłownie spadła z sufitu.
-Cześć, co ty tu robisz ?- zapytałam zdziwiona, a blondynka szeroko się do mnie uśmiechnęła.
-Siema, jak Ci powiem to zaczniesz sądzić, że jestem wariatką- powiedziała i ze śmiechem usiadła obok mnie.
-Jesteś siostrą Bobby'iego ?- zapytałam, a ona spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
-Skąd wiedziałaś ? Wow, jak zrobiłaś ten wzorek na paznokciach- zapytała i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Po pierwsze jak bym Ci powiedziała, to uznałabyś mnie za wariatkę, a po drugie to tajemnica- odpowiedziałam jej, a szeroko się do mnie uśmiechnęła. Cały wieczór przegadałyśmy, później gdy stwierdziła, że jest już późno pożegnała się i znikła.
-Podobna jak brat- mruknęłam do siebie i poszłam spać.
Rano wstałam dopiero na zapiszczenie budzika, była godzin 5:40. Zawsze była to dla mnie idealna pora na wstawanie, więc szybko zerwałam się z łóżka i popędziłam do łazienki, zastanawiając się kiedy włączyłam ten cholerny brzęczyk, ale nie umiałam sobie na to odpowiedzieć. Po wyjściu z toalety ubrałam się (klik) i po chwili namysłu sięgnęłam po książkę, moją ulubioną i wysłużoną- "Atramentowe Serce". Żałowałam, że w pospiechu zdążyłam spakować jedynie jedną część z tej niezwykłej trylogii. Nie mam pojęcia jak długo czytałam, ale gdy usłyszałam pukanie do drzwi dosłownie spadłam z łóżka. Gdy wstałam i otrzepałam się z piasku, którego nie zdążyłam posprzątać ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stał nie kto inny jak Scott.
-Cześć, przepraszam. Nie chciałem Cię przestraszyć- powiedział i krzywo się uśmiechnął, było widać, że już od dawna tego nie robił.
-Dzień Dobry, nie, nic się nie stało. O co chodzi ? Czyżbym spóźniła się na lekcje ? Przepraszam, zaczytałam się- powiedziałam, a on szybko zaprzeczył.
-Nie, do lekcji zostało jeszcze sporo czasu. Miałem nadzieję, że Cię nie obudziłem, chciałem porozmawiać- powiedział i ponownie się uśmiechnął, tym razem wyszło mu to o niebo lepiej.
-Okay, przepraszam, ale już dawno tak swobodnie z nikim nie rozmawiałam, sam rozumiesz- powiedziałam i zmieszałam się. Chwilę później byliśmy już w parku, na ławce pod dębem.
----
Proszę ! Wiem i od razu przepraszam, że tak krótko, ale istna masakra ! W poniedziałek na dzień otwarty, dzisiaj mecz (Tak, jestem wielką fanką Realu Madryt CF i jestem mega zadowolona, że przeszli ^^), jutro następny dzień otwarty. W czwartek postaram się dodać część 4, znacznie dłuższą :). A no i jutro, jak będę miała chwilę na informatyce to napisze perspektywę Scott'a :). Branoc !
J.xx
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
2.
<a href="http://xmen.toplista.pl/ ?we=ja">
<img src="http://www.joblo.com/ newsimages1/xmen981.jpg" width=107 height=32 border=0 alt="STREFA X"></a>
<img src="http://www.joblo.com/
czwartek, 4 kwietnia 2013
"Belive in yourself" #2
*Perspektywa Agnes*
-Rogue, mogłybyśmy pogadać ?- zapytałam dziewczynę po zakończonych lekcjach.
-Jasne- powiedziała i zatrzymała się na korytarzu.
-Nie, tak na osobności- powiedziałam, a ona zaprowadziła mnie do swojego pokoju.
-Pamiętasz jak byłaś u mnie wczoraj ?- zapytałam, a ona przytaknęła, więc kontynuowałam.- Co do tej wizji, to nie wiem czy chodziło o Was. Nie mówiłam, nic o tym bo nie byłam pewna, ale wydaje mi się, że to nie wasze kontakty to spowodowały, ponieważ w drzwiach stała jakaś osoba. Wizja była ciemna, więc nie mam pojęcia kto to mógłby być. Sądząc po sylwetce domyśliłam się tylko, że to kobieta. Co mam zrobić Rogue ?- zapytałam ze łzami w oczach.
-Powinnaś to powiedzieć Profesorowi, chodź- powiedział Bobby, który nie wiadomo skąd się wziął w moim pokoju.
-Bobby, skąd się tam wziąłeś ?- zapytałam, zdezorientowana całą tą sytuacją.
-Takie przeczucie. Cleo mi powiedziała- odpowiedział szybko, był widocznie zdenerowawany.
-Bobby, o co chodzi ?- zapytałam i gwałtownie stanęłam.
-Cleo to moja siostra, nie lubi Rogue i czasem ją... trochę jakby szpieguje. Umie się teleportować i dzisiaj prawie cały dzień dosłownie latała nad moją dziewczyną. Chodźmy- powiedział, a ja zadowolona poszłam za nim. Po chwili byliśmy u Profesora i wszystko mu opowiedziałam, staruszek się zmartwił i wyjechał z gabinetu.
-Może się gdzieś przejdziemy ?- zapytał przyjaźnie.
-Jasne, a Rogue nie będzie zła ?- zapytałam, a on głośno się roześmiał.
-Niby dlaczego ?- zapytał dalej się śmiejąc.
-No bo u nas w szkole... Nie ważne, chodźmy- powiedziałam i z uśmiechem wyszliśmy ze szkoły. Iceman zaprowadził mnie nad strumyk, widok był nieziemski. Żałowałam, że nie wzięłam aparatu albo chociaż telefonu, żeby uwiecznić tą niezwykłą chwilę.
-Podoba Ci się ?- zapytał zdejmując bandamę, która zasłaniała moje oczy. W tej chwili zaczęłam się zastanawiać czy nie zaczęłam się zakochiwać w Bobby'im.
-Wow, naprawdę niezwykłe miejsce- powiedziałam i usiadłam na ziemi przy rzeczce.
-Naprawdę ? Wiesz, chciałbym Cię o coś zapytać- powiedział cicho, a ja zachęciłam go uśmiechem, niestety to nie pomogło.
-No mów, zamieniam się w słuch- powiedziałam i się przede mną otworzył.
-Ostatnio Rogue, się strasznie zmieniła, nie poznaję jej. Jak by coś ją... Coś jakby ją coś opętało- powiedział i spuścił głowę, nie wiedziałam co powiedzieć.
-Wczoraj okropnie zesztywniała jak opowiedziałaś o swojej wizji, dzisiaj cały dzień mnie unikam. A co najgorsze to nie pierwszy raz- powiedział, a ja mocno go przytuliłam. Doskonale go rozumiałam, wszyscy traktowali mnie dobrze dopóki przypadkowo nie użyłam kinetyki na fizyce, nie panuję nad wizjami ! Co najgorsze ON, uznał mnie za wariatkę. To tak strasznie bolało, a nie powinno, zmartwiło mnie również to, że niemądre serce zostało w moim "poprzednim życiu", z chłopakiem za którym tyle łatałam i nic.
-Może po prostu ma teraz jakiś problem, może ma jakiś gorszy czas. Czasem tak jest- powiedziałam i ciepło się do niego uśmiechnęłam. Resztę popołudnia spędziliśmy na wzajemnym poznawaniu siebie. Dowiedziałam się, że Bobby i Harriet są bliźniakami i zbajerowali swoich rodziców, że to prywatne liceum. Ja musiałam przyznać się do ucieczki z domu, co szczerze mówiąc nie jest zbyt wielkim powodem do chwały. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy, aż w kocu jednogłośnie stwierdziliśmy, że pora wracać do szkoły.
*Perspektywa Bobby'iego*
Po skończonych lekcjach poszedłem w stronę boiska do koszykówki, jednak po drodze Harriet udało się mnie dopaść, nie powiem. Byłem zły, pewnie znowu jakaś pierdoła o Rogue.
-O co chodzi siostrzyczko ?- zapytałem z silnym akcentem na siostrzyczko.
-Rogue spiskuje z Agnes- powiedziała i przeteleportowała mnie pod drzwi pokoju Spectry.
Zastanawiałem się przez chwilę kto to Agnes i dopiero pod drzwiami jej pokoju zorientowałem się, że tak ma naprawdę na imię. Byłem zaszokowany własną głupotą, jednak chwilę później bezszelestnie wszedłem do pokoju i zacząłem przysłuchiwać się ich rozmowie.
-Pamiętasz jak byłaś u mnie wczoraj ?- zapytałam, a ona przytaknęła, więc kontynuowałam.- Co do tej wizji, to nie wiem czy chodziło o Was. Nie mówiłam, nic o tym bo nie byłam pewna, ale wydaje mi się, że to nie wasze kontakty to spowodowały, ponieważ w drzwiach stała jakaś osoba. Wizja była ciemna, więc nie mam pojęcia kto to mógłby być. Sądząc po sylwetce domyśliłam się tylko, że to kobieta. Co mam zrobić Rogue ?- zapytała ze łzami w oczach Spectra.
-Powinnaś to powiedzieć Profesorowi, chodź- powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę. Nie było czasu do stracenia.
-Bobby, skąd się tam wziąłeś ?- zapytała, widocznie zdezorientowana tą całą sytacją.
-Takie przeczucie, Cle mi powiedziała- albo raczej zaciągnęła na siłę, pomyślałem, ale nie powiedziałem tego na głos.
-Bobby, o co chodzi ?- zapytała i gwałtownie stanęła, przez co prawi się przewróciłem.
-Cleo to moja siostra, nie lubi Rogue i czasem ją... trochę jakby szpieguje. Umie się teleportować i dzisiaj prawie cały dzień dosłownie latała nad moją dziewczyną. Chodźmy- powiedziałem, a ona poszła za mną z widoczną miną zwycięzcy, nie cierpiałem tego. Po jakiś 10 minutach szybkiego spaceru byliśmy na miejscu, Agnes weszła, a ja zdecydowałem się poczekać na nią przed gabinetem. Niestety Harriet zobaczyła mnie i szybko do mnie "podbiegła".
-I co braciszku ? Jak mi się za to odwdzięczysz ?- zapytała zagryzając dolną wargę, wspominałem już, że jej nie cierpię ?
-Nijak, przeżyłbym bez tej całej, że tak się wyrażę afery. Pomyślałaś, co na to Rogue ?- zapytałem, a ona spaliła buraka i "odleciała". Denerwowało mnie to, że jest taką zołzą, co oczywiście wychodzi dopiero przy bliższym poznaniu, a i tak tłum chłopaków chodzi za nią i się ślini. Wkurza mnie to, bo jest moją siostrą, ale co mogę zrobić ? Nagle z gabinetu prawie wybiegła Spectra.
-Może się gdzieś przejdziemy ?- zapytałem przyjaźnie, już dawno powinienem z nią pogadać.
-Jasne, a Rogue nie będzie zła ?- zapytała, a ja głośno się roześmiałem.
-Niby dlaczego ?- zapytałem pomiędzy napadami śmiechu.
-No bo u nas w szkole... Nie ważne, chodźmy- powiedziałam i widocznie się zmieszała, więc mimowolnie powstrzymałem śmiech. Zawiązałem na jej oczach zieloną bandamę i zaprowadziłem na strumyk. Zawsze dobrze było mi się tam skupić no i była woda.
-Podoba Ci się ?- zapytałem zdejmując bandamę. A ona rozejrzała się na około. Coś jest w tej dziewczynie, coś niezwykłego co mnie do niej przyciąga. Tylko co ?
-Wow, naprawdę niezwykłe miejsce- powiedziała i usiadła na miejscu gdzie zwykle siadała Rogue.
-Naprawdę ? Wiesz, chciałbym Cię o coś zapytać- powiedziałem cicho, zawsze byłem nieśmiały, dziewczyna próbowała zachęcić mnie uśmiechem, ale po paru nieudolnych próbach po prostu przemówiła, z wielkim westchnieniem.
-No mów, zamieniam się w słuch- powiedziała, a ja otworzyłem się przed nią.
-Ostatnio Rogue, się strasznie zmieniła, nie poznaję jej. Jak by coś ją... Coś jakby ją coś opętało- powiedziałem cicho i spuściłem głowę, nie powinienem był tego mówić, nie na głos.
-Wczoraj okropnie zesztywniała jak opowiedziałaś o swojej wizji, dzisiaj cały dzień mnie unikam. A co najgorsze to nie pierwszy raz- powiedziałem, a ona mocno mnie przytuliła, zrobiła coś czego potrzebowałem do dawna. Tak tęskniłem za dotykiem Rogue, naprawdę mi na niej zależało, na właśnie, zależało, a jak jest teraz ? Jak jest teraz kiedy siedzę tu z Agnes, nie ziemską piękną, nową dziewczyną w szkole.
-Może po prostu ma teraz jakiś problem, może ma jakiś gorszy czas. Czasem tak jest- powiedziała i ciepło się do mnie uśmiechnęła. Resztę popołudnia spędziliśmy na wzajemnym poznawaniu siebie. Dowiedziałem się, że Agnes uciekła z domu, ponieważ nie mogła wytrzymać z tym jak ją traktowana. Powiedziała mi, że nawet jej rodzice nie chcieli siedzieć z nią w jednym pokoju, a w szkole trzymano się od niej z daleka. Jak ja to dobrze znałem, a jak było zanim uciekłem z moją kochaną, młodsza siostrzyczka ? Młodszą o 3 minuty, ale zawsze. W końcu stwierdziliśmy, że jest już dość późno i wróciliśmy do szkoły.
----
Mam nadzieję, że 2 część podoba Wam się :) Pisałam ja przez pół dnia, rozdział zazwyczaj będą długie, ale chyba to Wam nie przeszkadza. Dzisiaj byłam w kinie na "Oz; Wielki i potężny" i szczerz, polecam Wam ten film, uśmiałam się na nim jak nigdy, genialny. Dobranoc ;*
J.xx
-Rogue, mogłybyśmy pogadać ?- zapytałam dziewczynę po zakończonych lekcjach.
-Jasne- powiedziała i zatrzymała się na korytarzu.
-Nie, tak na osobności- powiedziałam, a ona zaprowadziła mnie do swojego pokoju.
-Pamiętasz jak byłaś u mnie wczoraj ?- zapytałam, a ona przytaknęła, więc kontynuowałam.- Co do tej wizji, to nie wiem czy chodziło o Was. Nie mówiłam, nic o tym bo nie byłam pewna, ale wydaje mi się, że to nie wasze kontakty to spowodowały, ponieważ w drzwiach stała jakaś osoba. Wizja była ciemna, więc nie mam pojęcia kto to mógłby być. Sądząc po sylwetce domyśliłam się tylko, że to kobieta. Co mam zrobić Rogue ?- zapytałam ze łzami w oczach.
-Powinnaś to powiedzieć Profesorowi, chodź- powiedział Bobby, który nie wiadomo skąd się wziął w moim pokoju.
-Bobby, skąd się tam wziąłeś ?- zapytałam, zdezorientowana całą tą sytuacją.
-Takie przeczucie. Cleo mi powiedziała- odpowiedział szybko, był widocznie zdenerowawany.
-Bobby, o co chodzi ?- zapytałam i gwałtownie stanęłam.
-Cleo to moja siostra, nie lubi Rogue i czasem ją... trochę jakby szpieguje. Umie się teleportować i dzisiaj prawie cały dzień dosłownie latała nad moją dziewczyną. Chodźmy- powiedział, a ja zadowolona poszłam za nim. Po chwili byliśmy u Profesora i wszystko mu opowiedziałam, staruszek się zmartwił i wyjechał z gabinetu.
-Może się gdzieś przejdziemy ?- zapytał przyjaźnie.
-Jasne, a Rogue nie będzie zła ?- zapytałam, a on głośno się roześmiał.
-Niby dlaczego ?- zapytał dalej się śmiejąc.
-No bo u nas w szkole... Nie ważne, chodźmy- powiedziałam i z uśmiechem wyszliśmy ze szkoły. Iceman zaprowadził mnie nad strumyk, widok był nieziemski. Żałowałam, że nie wzięłam aparatu albo chociaż telefonu, żeby uwiecznić tą niezwykłą chwilę.
-Podoba Ci się ?- zapytał zdejmując bandamę, która zasłaniała moje oczy. W tej chwili zaczęłam się zastanawiać czy nie zaczęłam się zakochiwać w Bobby'im.
-Wow, naprawdę niezwykłe miejsce- powiedziałam i usiadłam na ziemi przy rzeczce.
-Naprawdę ? Wiesz, chciałbym Cię o coś zapytać- powiedział cicho, a ja zachęciłam go uśmiechem, niestety to nie pomogło.
-No mów, zamieniam się w słuch- powiedziałam i się przede mną otworzył.
-Ostatnio Rogue, się strasznie zmieniła, nie poznaję jej. Jak by coś ją... Coś jakby ją coś opętało- powiedział i spuścił głowę, nie wiedziałam co powiedzieć.
-Wczoraj okropnie zesztywniała jak opowiedziałaś o swojej wizji, dzisiaj cały dzień mnie unikam. A co najgorsze to nie pierwszy raz- powiedział, a ja mocno go przytuliłam. Doskonale go rozumiałam, wszyscy traktowali mnie dobrze dopóki przypadkowo nie użyłam kinetyki na fizyce, nie panuję nad wizjami ! Co najgorsze ON, uznał mnie za wariatkę. To tak strasznie bolało, a nie powinno, zmartwiło mnie również to, że niemądre serce zostało w moim "poprzednim życiu", z chłopakiem za którym tyle łatałam i nic.
-Może po prostu ma teraz jakiś problem, może ma jakiś gorszy czas. Czasem tak jest- powiedziałam i ciepło się do niego uśmiechnęłam. Resztę popołudnia spędziliśmy na wzajemnym poznawaniu siebie. Dowiedziałam się, że Bobby i Harriet są bliźniakami i zbajerowali swoich rodziców, że to prywatne liceum. Ja musiałam przyznać się do ucieczki z domu, co szczerze mówiąc nie jest zbyt wielkim powodem do chwały. Śmialiśmy się i rozmawialiśmy, aż w kocu jednogłośnie stwierdziliśmy, że pora wracać do szkoły.
*Perspektywa Bobby'iego*
Po skończonych lekcjach poszedłem w stronę boiska do koszykówki, jednak po drodze Harriet udało się mnie dopaść, nie powiem. Byłem zły, pewnie znowu jakaś pierdoła o Rogue.
-O co chodzi siostrzyczko ?- zapytałem z silnym akcentem na siostrzyczko.
-Rogue spiskuje z Agnes- powiedziała i przeteleportowała mnie pod drzwi pokoju Spectry.
Zastanawiałem się przez chwilę kto to Agnes i dopiero pod drzwiami jej pokoju zorientowałem się, że tak ma naprawdę na imię. Byłem zaszokowany własną głupotą, jednak chwilę później bezszelestnie wszedłem do pokoju i zacząłem przysłuchiwać się ich rozmowie.
-Pamiętasz jak byłaś u mnie wczoraj ?- zapytałam, a ona przytaknęła, więc kontynuowałam.- Co do tej wizji, to nie wiem czy chodziło o Was. Nie mówiłam, nic o tym bo nie byłam pewna, ale wydaje mi się, że to nie wasze kontakty to spowodowały, ponieważ w drzwiach stała jakaś osoba. Wizja była ciemna, więc nie mam pojęcia kto to mógłby być. Sądząc po sylwetce domyśliłam się tylko, że to kobieta. Co mam zrobić Rogue ?- zapytała ze łzami w oczach Spectra.
-Powinnaś to powiedzieć Profesorowi, chodź- powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę. Nie było czasu do stracenia.
-Bobby, skąd się tam wziąłeś ?- zapytała, widocznie zdezorientowana tą całą sytacją.
-Takie przeczucie, Cle mi powiedziała- albo raczej zaciągnęła na siłę, pomyślałem, ale nie powiedziałem tego na głos.
-Bobby, o co chodzi ?- zapytała i gwałtownie stanęła, przez co prawi się przewróciłem.
-Cleo to moja siostra, nie lubi Rogue i czasem ją... trochę jakby szpieguje. Umie się teleportować i dzisiaj prawie cały dzień dosłownie latała nad moją dziewczyną. Chodźmy- powiedziałem, a ona poszła za mną z widoczną miną zwycięzcy, nie cierpiałem tego. Po jakiś 10 minutach szybkiego spaceru byliśmy na miejscu, Agnes weszła, a ja zdecydowałem się poczekać na nią przed gabinetem. Niestety Harriet zobaczyła mnie i szybko do mnie "podbiegła".
-I co braciszku ? Jak mi się za to odwdzięczysz ?- zapytała zagryzając dolną wargę, wspominałem już, że jej nie cierpię ?
-Nijak, przeżyłbym bez tej całej, że tak się wyrażę afery. Pomyślałaś, co na to Rogue ?- zapytałem, a ona spaliła buraka i "odleciała". Denerwowało mnie to, że jest taką zołzą, co oczywiście wychodzi dopiero przy bliższym poznaniu, a i tak tłum chłopaków chodzi za nią i się ślini. Wkurza mnie to, bo jest moją siostrą, ale co mogę zrobić ? Nagle z gabinetu prawie wybiegła Spectra.
-Może się gdzieś przejdziemy ?- zapytałem przyjaźnie, już dawno powinienem z nią pogadać.
-Jasne, a Rogue nie będzie zła ?- zapytała, a ja głośno się roześmiałem.
-Niby dlaczego ?- zapytałem pomiędzy napadami śmiechu.
-No bo u nas w szkole... Nie ważne, chodźmy- powiedziałam i widocznie się zmieszała, więc mimowolnie powstrzymałem śmiech. Zawiązałem na jej oczach zieloną bandamę i zaprowadziłem na strumyk. Zawsze dobrze było mi się tam skupić no i była woda.
-Podoba Ci się ?- zapytałem zdejmując bandamę. A ona rozejrzała się na około. Coś jest w tej dziewczynie, coś niezwykłego co mnie do niej przyciąga. Tylko co ?
-Wow, naprawdę niezwykłe miejsce- powiedziała i usiadła na miejscu gdzie zwykle siadała Rogue.
-Naprawdę ? Wiesz, chciałbym Cię o coś zapytać- powiedziałem cicho, zawsze byłem nieśmiały, dziewczyna próbowała zachęcić mnie uśmiechem, ale po paru nieudolnych próbach po prostu przemówiła, z wielkim westchnieniem.
-No mów, zamieniam się w słuch- powiedziała, a ja otworzyłem się przed nią.
-Ostatnio Rogue, się strasznie zmieniła, nie poznaję jej. Jak by coś ją... Coś jakby ją coś opętało- powiedziałem cicho i spuściłem głowę, nie powinienem był tego mówić, nie na głos.
-Wczoraj okropnie zesztywniała jak opowiedziałaś o swojej wizji, dzisiaj cały dzień mnie unikam. A co najgorsze to nie pierwszy raz- powiedziałem, a ona mocno mnie przytuliła, zrobiła coś czego potrzebowałem do dawna. Tak tęskniłem za dotykiem Rogue, naprawdę mi na niej zależało, na właśnie, zależało, a jak jest teraz ? Jak jest teraz kiedy siedzę tu z Agnes, nie ziemską piękną, nową dziewczyną w szkole.
-Może po prostu ma teraz jakiś problem, może ma jakiś gorszy czas. Czasem tak jest- powiedziała i ciepło się do mnie uśmiechnęła. Resztę popołudnia spędziliśmy na wzajemnym poznawaniu siebie. Dowiedziałem się, że Agnes uciekła z domu, ponieważ nie mogła wytrzymać z tym jak ją traktowana. Powiedziała mi, że nawet jej rodzice nie chcieli siedzieć z nią w jednym pokoju, a w szkole trzymano się od niej z daleka. Jak ja to dobrze znałem, a jak było zanim uciekłem z moją kochaną, młodsza siostrzyczka ? Młodszą o 3 minuty, ale zawsze. W końcu stwierdziliśmy, że jest już dość późno i wróciliśmy do szkoły.
----
Mam nadzieję, że 2 część podoba Wam się :) Pisałam ja przez pół dnia, rozdział zazwyczaj będą długie, ale chyba to Wam nie przeszkadza. Dzisiaj byłam w kinie na "Oz; Wielki i potężny" i szczerz, polecam Wam ten film, uśmiałam się na nim jak nigdy, genialny. Dobranoc ;*
J.xx
Subskrybuj:
Posty (Atom)